PreMiera, czyli premierowo o tym, jak II Wiceprezydent Targoś odgrywa Premiera

Nie ma to jak zarządzanie na najwyższym poziomie! Mateusz Targoś, II Wiceprezydent Mysłowic, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i… zawiesić nagrody dla pracowników oświaty. Decyzja ta, jak można się było spodziewać, nie tylko okazała się niezgodna z prawem, co potwierdziły zarówno Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO), jak i Wojewoda, ale również stała się spektakularnym przykładem zarządzania w stylu „przetrwa, kto potrafi”.

Prawdziwy powód decyzji?

Nie trzeba być ekspertem, by zauważyć, że Targoś nie poradził sobie z sytuacją, do której doprowadziły katastrofalne rządy Dariusza Wójtowicza i jego „świty”. To właśnie ich „strategiczne” decyzje wpędziły finanse Mysłowic w totalny chaos. Ale czy to powód, by uderzać w oświatę i pracowników, którzy dzień po dniu ratują to, co jeszcze można uratować?

Co więcej, Targoś zdecydował się zawiesić nagrody wypłacane z Funduszu Nagród dla Nauczycieli, który jest tworzony specjalnie w tym celu i którego wykorzystanie jest obligatoryjne! Te środki są przeznaczone wyłącznie na nagrody dla nauczycieli i nie mogą zostać użyte do innych celów. Wypłata tych nagród to nie akt dobrej woli władz miasta, ale obowiązek prawny. Tym bardziej niezrozumiała i bezpodstawna była decyzja o ich zawieszeniu. Można odnieść wrażenie, że Targoś próbował załatać dziury budżetowe, łamiąc przy tym podstawowe przepisy i uderzając w nauczycieli – tych, którzy już i tak zmagają się z wieloma problemami w swojej codziennej pracy.

Co więcej, gdyby nie szybka i stanowcza interwencja Marka Fabrycznego ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, nauczyciele mogliby na dobre zapomnieć, że takie nagrody im się zwyczajnie należą. To właśnie jego zaangażowanie oraz nacisk na RIO doprowadziły do nakazu wypłaty tych obligatoryjnych środków. Niestety, nauczyciele, znani z cierpliwości i spolegliwości wobec władzy, z pewnością nie naciskaliby sami. A przecież to oni uczą nasze dzieci i powinni świecić dobrym przykładem – również w obronie własnych praw. Może warto, by zaczęli pokazywać, że nie zamierzają tolerować takiej nieudolności?

Presja, która zmusiła do działania

Nie zapominajmy jednak o presji. Pod naporem mediów, opinii publicznej, Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz radnych z Koalicji Obywatelskiej, zarząd musiał wycofać się z tej kompromitującej decyzji. Słowo „niezręczna” nie oddaje w pełni skali tej porażki – to był wręcz spektakularny autogol. Niekompetencja i brak zrozumienia przepisów prawa budżetowego okazały się być gwoździem do trumny tej kuriozalnej decyzji.

Orędzie narodowe, czyli Targoś jako premier

Czym byłoby jednak zarządzanie kryzysowe bez odrobiny propagandy sukcesu? Mateusz Targoś, niczym premier rządu narodowego, przygotował orędzie do mieszkańców, w którym próbował zatuszować swoją niekompetencję. W tym „historycznym” wystąpieniu ogłosił radosną nowinę: nagrody jednak zostaną wypłacone! Trzeba przyznać, że narracja była niemal wzruszająca – Targoś przedstawiał siebie jako zbawcę Mysłowic, który, dzięki trudnym decyzjom i wytrwałości, naprawił to, co sam popsuł.

Jeśli porównywać to wystąpienie do czegoś, to przypominało ono próbę obrony zatopionego statku, gdzie kapitan tłumaczy, że dziura w kadłubie to „planowane okno widokowe”. Targoś, niczym reżyser filmu science fiction, próbuje przekonać mieszkańców, że jego działania miały głęboki sens, choć rzeczywistość mówi zupełnie co innego.

Propaganda sukcesu czy polityczny teatr?

W swoim orędziu Targoś stwierdził: „W ciągu dosłownie kilku dni na Waszych kontach bankowych pojawią się nagrody, które wcześniej byliśmy zmuszeni chwilowo zablokować”. Zwróćmy uwagę na słowo „zmuszeni” – to niechlujne przerzucenie odpowiedzialności na innych, w tym na radnych poprzedniej kadencji i RIO. Jakby to oni podjęli decyzję o blokadzie nagród, a nie sam Targoś, kierując się brakiem umiejętności zarządzania finansami oraz nieznajomością potrzeb oświaty.

To właśnie z tego funduszu, którego wypłata jest obowiązkiem, pochodziły zablokowane nagrody. Próba przedstawienia ich wypłaty jako triumfu zarządu miasta zakrawa na farsę. Targoś próbuje sprzedać mieszkańcom opowieść o sukcesie, ale w rzeczywistości był to tylko akt desperacji, by wyjść z kryzysu, który sam stworzył.

Wszystko to prowadzi do jednego wniosku – Mateusz Targoś, w swoich decyzjach, nie kieruje się ani dobrem mieszkańców, ani pracowników oświaty. Jego działania to pokaz braku kompetencji i zrozumienia sytuacji. Gdyby nie interwencja związków nauczycielskich i społeczny nacisk, nauczyciele mogliby zostać na lodzie, mimo że te nagrody im się należą jak psu buda. A nauczyciele – choć wspaniali i cierpliwi – powinni wreszcie powiedzieć „dość!” takiej władzy, bo przecież to oni, ucząc nasze dzieci, muszą świecić dobrym przykładem. Propaganda sukcesu Targosia tego przykładu raczej nie dostarcza.

Może czas, by Targoś i jego ekipa przemyśleli, czy ich miejsce rzeczywiście jest w zarządzie miasta. Bo jeśli ich celem jest dalsze pogrążanie Mysłowic, to idą w tym kierunku naprawdę znakomicie.

 

K.S.

4 10 głosów
Ocena artykułu
Subskrybcja
Powiadom o
guest
1 komentarz
najnowszy
najstarszy najwięcej głosów
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Mia
Mia
22 dni temu

HA HA HA

Scroll to Top