Nowoczesna technologia po raz kolejny stanęła na wysokości zadania. W Mysłowicach nie ma miejsca na bezkarność, a przykład z ostatnich dni najlepiej pokazuje, że przestępcy muszą mieć się na baczności.
W poranek 22 kwietnia 2025 roku jedna z fotopułapek Straży Miejskiej zarejestrowała niepokojącą scenę w dzielnicy Bończyk. Mężczyzna, którego twarz uwieczniło urządzenie, został przyłapany na kradzieży przewodów oraz pokryw studzienek kanalizacyjnych. Dla złodzieja był to zapewne „łatwy łup” i szybki zarobek, ale nie przewidział, że oko miejskiego monitoringu jest dziś znacznie bardziej czujne niż jeszcze kilka lat temu.
Nie minęły dwadzieścia cztery godziny, gdy ten sam mężczyzna został rozpoznany przez patrolujących miasto funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Reakcja była natychmiastowa, ujęto sprawcę, który okazał się mieszkańcem Katowic. Bez zbędnej zwłoki przekazano go w ręce mysłowickiej policji.
Obecnie dalsze czynności prowadzi Komenda Miejska Policji w Mysłowicach. Funkcjonariusze badają, czy mężczyzna nie ma na koncie innych podobnych wykroczeń lub przestępstw.
Warto podkreślić, że to nie pierwszy raz, gdy miejskie fotopułapki okazują się skutecznym narzędziem w walce z wandalizmem i kradzieżami. Ich obecność nie tylko pozwala ujawniać sprawców, ale również działa prewencyjnie. Dla wielu potencjalnych przestępców perspektywa bycia zarejestrowanym przez niewidoczne oko kamery może skutecznie ostudzić złe zamiary.
Straż Miejska zapowiada kontynuację działań w zakresie wykorzystywania fotopułapek. Jak podkreślają sami funkcjonariusze – to nie tylko technologia, ale także konsekwencja, doświadczenie i znajomość terenu pozwalają skutecznie dbać o bezpieczeństwo i porządek w mieście.
Czy Bończyk, a z nim całe Mysłowice, mogą spać spokojniej? Zdecydowanie tak, choć czujność mieszkańców i współpraca ze służbami nadal pozostają kluczowe.
gm
źródło: Straż Miejska Mysłowice