Niepewna przyszłość mieszkańców Mysłowic: jak długo można żyć w tymczasowości?
Mieszkańcy dwóch budynków przy ul. Powstańców 12 i 12a w Mysłowicach z dnia na dzień zostali pozbawieni możliwości korzystania z kominów, a co za tym idzie – ogrzewania węglowego. Interpretacja decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w tej sprawie przez dyrektorkę MZGK i władze miasta zaskoczyła wszystkich, pozostawiając 16 rodzin w trudnej sytuacji na progu zimy. Jednak rzeczywistość, z którą teraz mierzą się mieszkańcy, zdaje się odbiegać od optymistycznych zapewnień władz miasta i Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej (MZGK).
Zakaz palenia w piecach, ale co dalej?
Zgodnie z relacjami przedstawionymi przez dyrektorkę MZGK, Małgorzatę Książek-Grelewicz, sprawę „udało się szybko opanować”. W praktyce oznacza to, że część rodzin zmuszono do tymczasowych przeprowadzek, podczas gdy inni mieszkańcy zostali pozostawieni z wyborem ogrzewania elektrycznego – mimo nieprzystosowanej do tego instalacji. Jednak najwięcej kontrowersji budzą kwestie mieszkań zastępczych.
Mieszkania „po remoncie”?
Władze MZGK chwalą się, że większość rodzin już zaakceptowała lokale zastępcze „o wysokim standardzie” i wkrótce będą mogły się przeprowadzić. Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia, które malują zupełnie inny obraz – obdrapane ściany, niedokończone instalacje i puste pomieszczenia bez podstawowego wyposażenia. Mieszkańcy twierdzą, że propozycje MZGK były dalekie od standardów, które powinny być spełnione. Niektóre z mieszkań nadają się do użytku dopiero za kilka tygodni – a co do tego czasu?
Jak żyć, panie prezydencie?
Rodziny, które nadal nie otrzymały odpowiednich mieszkań, muszą radzić sobie w nieogrzewanych lokalach lub korzystać z elektrycznych grzejników w warunkach dalekich od komfortu. To rodzi pytanie: jak długo można żyć w tymczasowości? Czy miasto naprawdę było przygotowane na taką sytuację? Jak tłumaczy Książek-Grelewicz, stan techniczny budynków od dawna wymagał kompleksowych remontów, ale brak działań na przestrzeni lat doprowadził do eskalacji problemu.
Problem nie tylko na ul. Powstańców
To, co dzieje się w tych dwóch budynkach, to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak przyznaje sama dyrektorka MZGK, podobne sytuacje mogą zdarzyć się w innych lokalach komunalnych, które od lat nie były remontowane. Władze miasta podkreślają, że robią wszystko, co w ich mocy, aby zapobiec dalszym kryzysom. Jednak czy działania podejmowane dopiero w obliczu nagłych problemów można nazwać odpowiedzialnym zarządzaniem?
Czego oczekują mieszkańcy?
Mieszkańcy oczekują przede wszystkim stabilności i jasnego planu działania. Domagają się, aby władze miasta nie tylko reagowały na kryzysy, ale też zapobiegały im poprzez regularne remonty i modernizacje budynków komunalnych. Wyrażają również obawy, że w przypadku kolejnych problemów władze mogą nie być w stanie tak „szybko opanować sytuacji”, jak miało to miejsce teraz.
A może jednak coś można było zrobić?
Nie brakuje głosów krytyki, że remont kominów i dachu można było przeprowadzić wcześniej, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli. Koszty? Według pani Książek-Grelewicz są astronomiczne, wręcz wzięte z kosmosu. Tymczasem niezależni wykonawcy twierdzą, że realne koszty takich prac są nieporównywalnie mniejsze. Czy rzeczywiście ktoś przeszacował wydatki? Czy nie ma tutaj jakiegoś drugiego dna?
Dla mieszkańców to niewielkie pocieszenie, że remonty mieszkań zastępczych mają zakończyć się za kilka tygodni. Zima nie czeka, a komfort życia pozostaje zepchnięty na dalszy plan. Może więc warto zadać pytanie: kto tak naprawdę odpowiada za tę sytuację?
Sytuacja do naprawienia czy zapomnienia?
Mieszkańcy Mysłowic, którzy zostali zmuszeni do nagłych przeprowadzek lub życia w niewykończonych lokalach, oczekują konkretów – nie obietnic, które brzmią dobrze tylko w mediach. Problem mieszkań komunalnych w Mysłowicach to sprawa systemowa, wymagająca długoterminowych działań, a nie jednorazowych interwencji. Pytanie brzmi: czy miasto wyciągnie wnioski na przyszłość, czy też podobne sytuacje będą normą? Czas pokaże. Dla mieszkańców czas płynie jednak zdecydowanie zbyt wolno.
jb