Podczas XVI Sesji Rady Miasta Mysłowice przedstawiono „Sprawozdanie z realizacji programu współpracy gminy Mysłowice z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego w roku 2024”. Dokument zaprezentowała Naczelnik Kancelarii Prezydenta Miasta Mysłowice, Aleksandra Kamińska.
Choć sprawozdanie zostało przyjęte przez radnych, głosy krytyki wobec rzeczywistego stosunku władz miasta do organizacji pozarządowych, a szczególnie sposobu ich traktowania przez administrację Dariusza Wójtowicza, były wyraźne.
Radna Dorota Konieczny-Simela zadała pytanie:
„Pani Naczelnik, w którym miejscu w tym programie jest mowa o tym, że sukcesywnie MZGK wypowiada lokale tym, którzy jeszcze jakimś cudem się ostają w tym mieście działając jako organizacje pozarządowe? Nie mówiąc, że o takich kuriozach, o których dziś się dowiedziałam, że MZGK wypowiada, czy oczekuje od rady dzielnicy radykalnej podwyżki czynszu.”
Na to pytanie Aleksandra Kamińska odpowiedziała:
„Tutaj jeżeli chodzi o sprawozdanie, taka informacja nie jest ujęta.”
Odpowiedź ta tylko podkreśla, jak bardzo oficjalne sprawozdanie oderwane jest od rzeczywistości. W dokumentach czytamy o „szerokiej współpracy” i „wsparciu”, podczas gdy w praktyce organizacje pozarządowe spotykają się z wypowiadaniem umów najmu i drastycznym podnoszeniem czynszów.
Radna Dorota Konieczny-Simela kontynuowała krytykę:
„To bardzo ładnie wygląda na papierze, tylko że moment, w którym organizacje pozarządowe, które robią za nas bardzo dobrą robotę w tym mieście, bardzo dobrą robotę, bo to oni się starają o środki, to oni biorą na siebie gro takich działań, którymi po prostu gmina z różnych powodów, czego nie neguję, nie może się tymi działaniami zająć, ale my ich nie wspieramy realnie. Bo podwyższanie czynszu to jest antywsparcie.”
Wyraziła też głębsze rozczarowanie polityką władz wobec trzeciego sektora:
„Mam nadzieję, że dostrzega Pani ironię. No niestety ja to też kiedyś już mówiłam, oczywiście podtrzymuję swoje zdanie. To bardzo ładnie wygląda na papierze, tylko że organizacje robią za nas naprawdę dobrą robotę, a my im rzucamy kłody pod nogi.”
Te słowa pokazały prawdziwy obraz sytuacji – załadna statystyka w tabelkach sprawozdania nie zmieni faktu, że organizacje pozarządowe, które pełnią kluczową rolę w życiu społecznym miasta, są przez władze nie tyle wspierane, co wypychane z przestrzeni publicznej.
Szczególnie bulwersujące jest to, że organizacje, które pozyskują środki zewnętrzne, odciążając budżet miasta, traktowane są jak niewygodny balast. Zamiast promować ich inicjatywy i ułatwiać działalność, MZGK podnosi czynsze lub wręcz wypowiada umowy, destabilizując ich funkcjonowanie. To działanie podważa cały sens idei partnerstwa publiczno-społecznego.
Dariusz Wójtowicz i jego administracja pokazali, że traktują organizacje pozarządowe instrumentalnie — dobrze wyglądają na slajdach i w sprawozdaniach, ale w rzeczywistości każdy przejaw aktywności społecznej spotyka się z obojętnością lub wręcz wrogą reakcją urzędu.
Podsumowując, przedstawione sprawozdanie jest ładną fasadą. Głos radnej Doroty Konieczny-Simeli przypomina, że realne działania rządzących rozmijają się z tym, co ładnie wypada na papierze. Władze miasta, z prezydentem Wójtowiczem na czele, powinny przestać kreować fikcyjną rzeczywistość i zacząć rzeczywiście wspierać organizacje, które wykonują kawał dobrej roboty dla Mysłowic.
gm
MT