Morsy z Mysłowic zakończyły sezon z przytupem. Marzanna, nocne kąpiele i ognisko na finał

W sobotni wieczór, 22 marca, na terenie Hubertusa zrobiło się naprawdę gorąco – i to mimo lodowatej wody. Grupa Mors Hubertus Mysłowice hucznie zakończyła tegoroczny sezon morsowania, łącząc zdrowy styl życia z integracją i dobrą zabawą.

 

Na imprezie nie zabrakło atrakcji – zarówno tradycyjnych, jak i tych z przymrużeniem oka. Gościem specjalnym była Marzanna, która – jak każe zwyczaj – symbolicznie pożegnała zimę. Ale zamiast topienia, była raczej ozdobą wieczoru, bo humory dopisywały, a klimat był bardziej świąteczny niż żałobny.

Punktem kulminacyjnym wydarzenia było nocne morsowanie. Śmiałkowie weszli do zimnej wody już po zmroku, co nadało całości dodatkowego uroku i… nuty szaleństwa. Po kąpieli każdy mógł się rozgrzać w mobilnej saunie, za którą podziękowania kierowane są do Damiana Grudnioka. Ciepło bijące z ogniska, przygotowanego przez Wiktora Jasińskiego i Michała Jochemczyka, dopełniło klimat wieczoru. Trzeba przyznać, panowie wykonali kawał świetnej roboty.

Całość zorganizowana została z dużym rozmachem i dbałością o szczegóły – nad przebiegiem wydarzenia czuwała Matylda Żebrowska, której organizacyjne umiejętności doceniła cała grupa.

Chociaż to oficjalne zakończenie sezonu, morsy z Hubertusa nie odstawiają kąpielówek do szafy. Już 30 marca o godz. 9:30 planują kolejne spotkanie w tym samym miejscu – „na końcu asfaltu”.

Grupa nie tylko promuje hart ducha i ciała, ale też pokazuje, że wspólne działania mogą być świetną formą integracji lokalnej społeczności. Mieszkańcy Mysłowic – jeśli szukacie zdrowej dawki endorfin i pozytywnej energii – dołączcie do Mors Hubertus. Tu zimno nikomu nie straszne!

 

gm

0 0 głosów
Ocena artykułu
Subskrybcja
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy najwięcej głosów
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Scroll to Top