Czwartkowy poranek na ulicy Morgowskiej w Mysłowicach mógł skończyć się tragedią. Podczas rutynowej kontroli drogowej policjanci z mysłowickiej drogówki zatrzymali 61-letniego kierowcę chevroletem. Mężczyzna nie tylko prowadził pojazd mimo sądowego zakazu, ale również znajdował się w stanie po użyciu alkoholu. Na dodatek, w samochodzie przewoził trójkę dzieci.
Do kontroli doszło około godziny 7:35. Funkcjonariusze natychmiast zauważyli, że kierowca nie powinien w ogóle siadać za kółkiem. Obowiązywał go sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, wydany przez Sąd Rejonowy w Mysłowicach. Zakaz był skutkiem wcześniejszej jazdy bez wymaganych uprawnień.
Kolejnym ciosem dla odpowiedzialności kierującego był wynik badania trzeźwości – 0,4 promila alkoholu w organizmie. To poziom, który klasyfikuje się jako stan po użyciu alkoholu, co już samo w sobie jest poważnym wykroczeniem drogowym.
Sytuację pogarsza fakt, że 61-latek nie jechał sam – w samochodzie znajdowała się trójka dzieci w wieku od 7 do 11 lat. Mężczyzna zawoził je do szkoły na prośbę ich matki. Decyzja, by usiąść za kierownicą mimo zakazu i spożycia alkoholu, w połączeniu z odpowiedzialnością za najmłodszych pasażerów, budzi ogromne zaniepokojenie.
Na szczęście funkcjonariusze zareagowali na czas. Dzieci zostały przekazane pod opiekę innego członka rodziny, a dalsze postępowanie wobec kierowcy prowadzi sąd.
Sprawa rzuca światło na konieczność nieustannego monitorowania stanu trzeźwości kierowców oraz respektowania obowiązujących zakazów. Nawet z pozoru zwykła poranna droga do szkoły może zakończyć się dramatem, jeśli za kierownicą siada osoba, która ignoruje przepisy i podstawowe zasady bezpieczeństwa.
Mundurowi zapowiadają kolejne kontrole, podkreślając, że priorytetem jest bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego – zwłaszcza dzieci, które powierzają kierowcom swoje zdrowie i życie każdego dnia.
gm
źródło: Policja Mysłowice