Sprawa, która od niemal trzech lat budzi emocje wśród nauczycieli, rodziców i lokalnej społeczności Brzęczkowic, doczekała się ostatecznego rozstrzygnięcia. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę kasacyjną złożoną przez Urząd Miasta Mysłowice w sprawie kontrowersyjnego konkursu na stanowisko dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1. To oznacza jedno: decyzja prezydenta Dariusza Wójtowicza z 2022 roku została prawomocnie uchylona.
Kulisy decyzji, która wywołała burzę
Wszystko zaczęło się w maju 2022 roku, kiedy to prezydent miasta zatwierdził wyniki konkursu na stanowisko dyrektora ZSP nr 1. Spośród dwojga kandydatów — Anny Rak, dotychczasowej dyrektor placówki, oraz Wojciecha Szelesta — komisja konkursowa odrzuciła ofertę tej pierwszej. Powód? Rzekome braki formalne, a konkretnie zaświadczenie o zatrudnieniu podpisane przez wicedyrektora, a nie organ prowadzący. Tymczasem Anna Rak była czynną dyrektorką szkoły, więc wystawienie sobie zaświadczenia samodzielnie byłoby co najmniej kuriozalne.
Pięć osób zagłosowało za jej wykluczeniem, sześć się wstrzymało — nikt nie był przeciw. Mimo wątpliwości co do procedury, jedynym dopuszczonym kandydatem pozostał Wojciech Szelest.
Sąd: decyzja prezydenta była bezprawna
Anna Rak nie poddała się bez walki. Zaskarżyła decyzję prezydenta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który już w lutym 2023 roku przyznał jej rację. WSA uznał, że nie było żadnych podstaw do niedopuszczenia jej oferty i uchylił zarządzenie prezydenta.
Urzędnicy z magistratu nie dali jednak za wygraną i skierowali skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten jednak, w lutym 2025 roku, oddalił ją bez zastrzeżeń. Wyrok jest prawomocny.
Co dalej z dyrekcją w Brzęczkowicach?
Choć obecny dyrektor — Wojciech Szelest — nadal pełni funkcję szefa ZSP nr 1, to sytuacja prawna jego nominacji została podważona. WSA wprost wskazał, że „wobec nieuzasadnionego niedopuszczenia kandydata – przepisy rozporządzenia przewidują rozwiązanie w postaci unieważnienia konkursu i zarządzenia ponownego jego przeprowadzenia”.
W praktyce oznacza to, że miasto będzie musiało powtórzyć cały proces naboru — tym razem w sposób zgodny z literą prawa. Oczekuje tego również środowisko nauczycielskie.
ZNP: „Będziemy patrzeć im na ręce”
Do sprawy stanowczo odniosło się również Mysłowickie Koło Związku Nauczycielstwa Polskiego, które od początku wspierało Annę Rak i wskazywało na nieprawidłowości.
– Oczekujemy od organu prowadzącego, że tym razem działania związane z obsadzeniem stanowiska będą prowadzone zgodnie z obowiązującym prawem. Będziemy się temu bacznie przyglądać – podkreśla lokalny ZNP.
Polityczny cień nad sprawą?
Choć sądy jasno wypowiedziały się w tej sprawie, nie sposób nie dostrzec szerszego kontekstu. Decyzje personalne w placówkach oświatowych często noszą znamiona politycznych układanek. Czy tak było i tym razem? Tego oficjalnie nikt nie potwierdzi, ale w kuluarach oświatowych mówi się o „braku przychylności władz miasta wobec dotychczasowej dyrektor”.
Pozostaje mieć nadzieję, że powtórzony konkurs — jeśli do niego dojdzie — odbędzie się bez nacisków i niejasnych interpretacji przepisów, a jedynym kryterium oceny kandydatów będzie ich kompetencja i doświadczenie.
Czy władze Mysłowic wyciągną wnioski z tej porażki? Odpowiedź poznamy zapewne już wkrótce. Pewne jest jedno: oświata to nie miejsce na eksperymenty z prawem.
gm
źródło: CTMyslowice.pl