Ojciec walczy o sprawiedliwość: historia rodzinnej batalii w Mysłowicach pokazuje problem systemowy

Mysłowice. Od ponad dwóch lat toczy się sprawa, która dla wielu rodziców może być symbolem szerszego problemu w polskim systemie sądownictwa rodzinnego. Ojciec trojga dzieci walczy o prawo do wychowywania swoich dzieci i o równe traktowanie w oczach sądu. Sprawa pokazuje, jak trudne i długotrwałe potrafią być procesy dotyczące pieczy nad dziećmi — nawet wtedy, gdy jedna ze stron posiada stabilne warunki mieszkaniowe i zawodowe.

 

Rozwód i pierwsze decyzje

W grudniu 2022 roku sąd rozwiązał małżeństwo między dwiema osobami z Mysłowic. Dzieci po rozwodzie pozostały przy matce. W lipcu 2023 roku ojciec, który w międzyczasie zapewnił sobie i dzieciom odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz podjął stałą pracę w administracji publicznej, rozpoczął okres wakacyjnej opieki nad dziećmi.

W tym czasie – jak wynika z akt – matka dzieci na pewien okres zniknęła i nie było z nią kontaktu. Ojciec, chcąc zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i opiekę medyczną, zarejestrował je w przychodni oraz zapisał do szkoły i przedszkola.

Walka o prawo do opieki

W sierpniu 2023 roku obie strony złożyły wnioski do sądu dotyczące ograniczenia praw rodzicielskich drugiego rodzica. W listopadzie 2023 roku opinia biegłych wskazała, że dzieci powinny przebywać pod opieką ojca. W styczniu 2024 roku sąd przyznał ojcu pieczę nad dziećmi oraz zawiesił obowiązek alimentacyjny wobec matki.

W kolejnych miesiącach sytuacja jednak uległa zmianie. Matka dzieci zgłosiła do ośrodka interwencji kryzysowej podejrzenie nieprawidłowych zachowań ojca wobec jednej z córek. Sprawa trafiła do sądu, który zdecydował o czasowym przekazaniu dziewczynek pod opiekę matki do czasu wyjaśnienia zarzutów. Syn, który ma orzeczenie o niepełnosprawności, pozostał pod opieką ojca.

Sprzeczne decyzje i nierówne traktowanie

W opinii ojca, który od początku współpracuje z instytucjami i deklaruje chęć współdziałania dla dobra dzieci, decyzje sądu są niekonsekwentne i krzywdzące. Twierdzi, że mimo stabilnej sytuacji finansowej i zaangażowania w życie dzieci (uczestnictwo w radzie rodziców, opieka zdrowotna, zajęcia dodatkowe), jego działania są oceniane surowiej niż postawa matki, która od dłuższego czasu nie posiada stałej pracy ani umowy najmu mieszkania.

Z dokumentów wynika, że matka dzieci utrzymuje się głównie z alimentów i świadczeń 800+, a mimo to sąd pozostawił pod jej pieczą córki. Ojciec uważa, że takie decyzje pokazują, iż sądy rodzinne wciąż zbyt często kierują się stereotypem, że to matka jest „naturalnym opiekunem”, niezależnie od faktycznych okoliczności. Wnioskował o opinie biegłych, jednak nie zostały one wzięte pod uwagę.

Apel o zmiany w systemie

Ojciec podkreśla, że jego celem nie jest walka z byłą partnerką, lecz dobro dzieci. Jak sam twierdzi, kilkukrotnie próbował porozumieć się z matką – bez skutku. Swoje doświadczenia opisał, aby zwrócić uwagę na problem, z jakim mierzy się wielu ojców w Polsce.

– Nie chcę wojny. Chcę tylko, żeby moje dzieci miały stabilny dom i oboje rodziców, którzy naprawdę uczestniczą w ich życiu. Niestety, system często odbiera ojcom wiarę w sprawiedliwość – mówi mężczyzna.

System wymaga równowagi

Sprawa z Mysłowic to tylko jeden z wielu przykładów, które pokazują potrzebę zmian w praktyce orzeczniczej sądów rodzinnych. Eksperci zwracają uwagę, że nadrzędnym celem powinno być dobro dziecka, rozumiane nie przez pryzmat płci rodzica, lecz jego realnego zaangażowania, stabilności emocjonalnej i możliwości wychowawczych.

Dopóki jednak sądy nie będą konsekwentnie stosować tych samych kryteriów wobec obojga rodziców, podobne historie będą się powtarzać. A ich ofiarami – jak zawsze – będą dzieci.

 

0 0 głosów
Ocena artykułu
Subskrybcja
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy najwięcej głosów
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Scroll to Top