Wzburzenie w miejskim środowisku edukacyjnym po ogłoszeniu kontrowersyjnej decyzji władz. Marek Fabryczny, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego w Mysłowicach, ujawnił niepokojące dane na temat licznych konsekwencji zarządzenia wiceprezydenta Mateusza Targosia.
W sierpniu tego roku wiceprezydent Targoś podpisał zarządzenie, które miało wprowadzić limity etatów dla pracowników administracji i obsługi w miejskich placówkach oświatowych. Decyzja ta uzależniała liczbę etatów od liczby uczniów i powierzchni obiektu. Dla sekretarek, sprzątaczek, kucharzy i innych pracowników nieliniowych oznaczało to wymuszane skrócenie wymiaru czasu pracy.
Jak wylicza Marek Fabryczny, przewodniczący mysłowickiego oddziału ZNP, skutki tej decyzji były dotkliwe: „Na dzień 1.10.2024 ubyły w Mysłowicach około 33 etaty pracowników administracji i obsługi w porównaniu do 31.08.2024. Biorąc pod uwagę, że zmniejszano najczęściej zatrudnienie o 0,25 etatu, dotknęło to prawdopodobnie 130 pracowników”.
Pracownicy, według słów Fabrycznego, często mieli być „zmuszani” przez dyrektorów do podpisywania „porozumień zmieniających” pod groźbą zwolnienia. Takie działania wzbudziły powszechne oburzenie w środowisku.
Kluczowy zwrot w tej sprawie nastąpił 9 października, gdy wojewoda śląski stwierdził, że zarządzenie wiceprezydenta Targosia jest nieważne i niezgodne z prawem. Urzędnicy uznali, że wiceprezydent wkroczył w kompetencje dyrektorów placówek.
W efekcie tej decyzji prezes ZNP Marek Fabryczny zaapelował do dyrektorów szkół i przedszkoli o wycofanie się z wszelkich decyzji personalnych podjętych na podstawie kwestionowanego zarządzenia. Uzasadnił to jednoznacznie: „wszystkie decyzje personalne prowadzące do zmniejszenia stanu zatrudnienia obarczone są potencjalną wadą prawną”.
Sytuacja ta uwidacznia napięcia między władzami miasta a środowiskiem oświatowym w Mysłowicach. Dalszy rozwój wydarzeń będzie z pewnością bacznie obserwowany przez zainteresowane strony.
jb