Stan budynków dawnej dyrekcji kopalni Mysłowice jest dziś dramatycznym świadectwem wieloletniego zaniedbania ze strony władz miasta. Przez ostatnie 6 lat, pod rządami obecnego prezydenta, obiekt, który mógł stać się perełką historyczną i społeczną, popadał w ruinę. Zamiast rewitalizacji, która mogła tchnąć nowe życie w tę przestrzeń, mieszkańcy oglądają budynki z dziurawym dachem, zapadłymi sufitami i odpadającym tynkiem.
Decyzja o rozbiórce – konieczność czy porażka?
Po latach zaniechań, prezydent Mysłowic wydał 12 grudnia pozwolenie na rozbiórkę trzech segmentów (B, C i D) dawnej dyrekcji kopalni. Jest to krok, który wielu uznaje za konieczność, ale dla wielu mysłowiczan stanowi symbol porażki władz, które dopuściły do tak skandalicznego stanu tego historycznego miejsca.
Przypomnijmy, że w 2019 roku, w bezpośrednim sąsiedztwie tego obiektu, powstała Powstańcza Strefa Pamięci – kluczowe miejsce dla upamiętnienia I Powstania Śląskiego. Tym bardziej dziwi fakt, że zaledwie kilka lat później władze miasta pozwoliły, by budynki obok, równie ważne dla lokalnego dziedzictwa, stały się ruiną.
Obietnice kontra rzeczywistość
Ambitne plany rewitalizacji, które obejmują przekształcenie dawnej dyrekcji kopalni w Centrum Usług Społecznych, wyglądają dobrze tylko na papierze. Po latach, poza pozwoleniem na rozbiórkę, nie widać realnych kroków w stronę realizacji tych obietnic. Wiele wskazuje na to, że tempo prac nie jest priorytetem władz miasta.
Mieszkańcy zadają sobie pytanie: dlaczego dopiero teraz podjęto decyzję o rozbiórce? Czy przez ostatnie 6 lat naprawdę nie było szans na pozyskanie funduszy i rozpoczęcie rewitalizacji?
Historyczny obiekt na krawędzi zapomnienia
Zaniedbanie budynków dawnej dyrekcji kopalni to nie tylko strata dla historii, ale również cios dla wizerunku miasta. W czasach, gdy inne śląskie miasta skutecznie wykorzystują swoje industrialne dziedzictwo, przyciągając turystów i inwestorów, Mysłowice zdają się stać w miejscu.
Co dalej?
Prezydent miasta stoi teraz przed ogromnym wyzwaniem. Pozyskanie funduszy, przyspieszenie prac rewitalizacyjnych i spełnienie obietnic, które przez lata składano mieszkańcom, to minimum, jakiego oczekują mysłowiczanie. Każdy kolejny dzień zwłoki to dalsza dewastacja miejsca, które miało służyć przyszłym pokoleniom.
Czy władze miasta podołają temu zadaniu? Mieszkańcy czekają nie na słowa, ale na czyny.
jb
fot.: 2H+