Radna Dorota Konieczny-Simela od lat angażuje się w sprawy Mysłowic i ich mieszkańców. Była radną wojewódzką oraz kilkukrotną radną Rady Miasta Mysłowice. W ostatnich wyborach otrzymała największy mandat zaufania ze wszystkich kandydatów startujących do Rady Miasta. Jako przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta pełni rolę lidera opozycji wobec obecnych władz. W rozmowie z „Głosem Mysłowic” odnosi się do bieżących spraw miasta, ataków personalnych oraz planów inwestycyjnych prezydenta.
GM: Pani Radna, chciałbym zacząć, tak jak kolega z ITVM, czy Pani żałuje, że nie została prezydentem Mysłowic?
DKS: Odpowiadałam już na to pytanie kilka razy, nie po to się startuje, żeby przegrywać, ale najwyraźniej to jeszcze nie mój czas. Jako kandydatka pokazałam, co warto w mieście zmienić, starałam się uświadomić mysłowiczanom, że realizacja kilku przedsięwzięć, będących tak naprawdę zwieńczeniem ciężkiej pracy poprzednika, to za mało, w sytuacji, kiedy wszystkie okoliczne miasta bardzo się rozwijają w ostatnich latach. 44% głosujących podziela moją opinię. To dobry prognostyk. Jako radni KO, mając największy i jedyny opozycyjny wobec prezydenta klub radnych w RM, mamy obowiązek pokazywać złe działania, a takich w naszym mieście nie brakuje. Taka jest teraz moja rola. I zamierzam ją wypełniać jak najlepiej, co nie wyklucza wspierania prezydenta w dobrych przedsięwzięciach.
GM: No właśnie o to chciałem zapytać, czy ataki na Panią na sesjach i w mediach prezydenckich są przez Panią prowokowane? Myślę tu szczególnie o bardzo niestosownym zachowaniu zastępcy prezydenta M. Targosia na styczniowej sesji.
DKS: Pan M. Targoś ma pozwolenie prezydenta na tego typu wystąpienia. Jeśli ten młody człowiek, którego kariera zawodowa w szybkim tempie zaniosła tam, gdzie dysponuje dosyć dużą władzą, widzi, że nie reagują na takie incydenty prezydent, jego pracodawca, a nawet przewodniczący RM, to ja już nie mam złudzeń – to będzie tylko eskalować. Widzę, że używanie inwektyw, dyskredytowanie to naturalny świat, w którym wiceprezydent się obraca. Co gorsza, nawet nie chcę sobie wyobrażać, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, podczas rozmów z podwładnymi…
GM: Pani Radna, podczas wywiadu w ITVM odniosła się Pani do kilku tematów, m.in. do inwestycji w mieście. Tuż po tej sesji ukazały się dziwne filmiki na Pani temat. Jaki jest Pani stosunek do takich działań?
DKS: Cóż, właściwie powinnam się przyzwyczaić. Portal, jeszcze do niedawna sygnowany wprost przez prezydenta D. Wójtowicza, wypuszcza od lat takie materiały. Co ciekawe, odnoszę wrażenie, że teraz już nawet nikt się nie chce pod tym podpisywać, bo tekst odtwarza sztuczna inteligencja. Ale… po pierwsze fakty. Proces tworzenia projektów, cały proces inwestycyjny trwa kilka lat. To prezydent Edward Lasok rozpoczął proces remontu Parku Zamkowego, remontu torowiska, remontu Promenady. M-ce net pokazały zdjęcia z czasów prezydentury E. Lasoka i z czasu zakończenia inwestycji. Warto sięgnąć do źródeł, materiałów prasowych o pozyskanych środkach, negocjacjach i etapach poszczególnych inwestycji. Zadam proste pytanie: czy gdybym to ja została prezydentem, to miałabym prawo przypisać sobie splendor budowy szkoły na Laryszu? Przecież budowa trwała kilka lat i skończyła się w kolejnej kadencji?
W odniesieniu do kolejnego filmiku – nie bardzo pojmuję, w jaki sposób stałam się samozwańczą „księżniczką z Krasów”? Podejrzewam, że to nawiązanie do, najwyraźniej całkiem trafnego i uderzającego w czuły punkt, filmiku wyborczego, w którym opowiadaliśmy pewną historię. Ale jeśli ktoś dobrze oglądał, to raczej byłam tam kimś w rodzaju Meridy Walecznej niż księżniczki.
GM: Czy zamierza Pani jakoś zareagować na te prowokacje?
DKS: Odnoszę wrażenie, że PRowcy prezydenta mocno na to liczą. Nie wykluczam działań zmierzających do obrony mojego dobrego imienia, ale nie zamierzam się rozdrabniać. Jeśli przekroczone zostaną granice, na pewno zareaguję. Proszę pamiętać, że prezydent, rozsyłając wezwania do zaniechania działań naruszających jego dobre imię (lub jego pracowników, mam na myśli MZGK), robi to na nasz koszt. To my, mysłowiczanie, płacimy za obsługę prawną Urzędu Miasta, za ewentualne sprawy.
GM: W ostatnim czasie dużo się mówi o kolejnych obligacjach. Czy Pani to skomentuje?
DKS: Prezydent zaprosił nas na spotkanie w sprawie inwestycji z VIII edycji Polskiego Ładu. Miasto chciało pozyskać środki na 7 inwestycji: remonty w placówkach oświatowych, domu dziecka, remont Słupnej i budowę schroniska. O ile tych sześć inwestycji nie wzbudza generalnie naszego zdziwienia, o tyle propozycja budowy schroniska za 15 milionów nas po prostu zaskoczyła. Dodatkowo okazało się, że prezydent aplikował o 30 milionów, a po otwarciu ofert wszystkie przedsięwzięcia zostały wycenione na 56 milionów.
Cóż, zobaczymy, jak prezydent to wytłumaczy na sesji nadzwyczajnej, którą zwołano na 26 lutego. Jeszcze raz podkreślam, powinniśmy inwestować w zasoby miejskie, ale bardzo ważne są też długofalowe przedsięwzięcia, które docelowo przyniosą miastu dochód. Teraz priorytetem powinno być zadbanie o tereny pokopalniane.
GM: Dziękujemy za wywiad. Zapraszamy ponownie.
DKS: Dziękuję również.
gm
Gdzie te 470milionowco tak się chwalił a 300zadluzylzlodziejstwo PiSowskie