Mysłowice, ul. Strażacka 2. Podwórko, które z pomocą miasta miało stać się zielonym azylem dla mieszkańców, dzieci i seniorów, dziś – za przyzwoleniem tego samego miasta – ma zostać zamienione w plac budowy. Bez zgody lokatorów, bez konsultacji, z pogwałceniem prawa. Tak wygląda administracja miejska pod rządami prezydenta Dariusza Wójtowicza i podległego mu Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej.
Od „odczarowanego podwórka” do przestrzeni przemocy instytucjonalnej
Jeszcze niedawno mieszkańcy kamienicy przy Strażackiej 2 z dumą pielęgnowali teren wspólny, który – w ramach miejskiego programu „Odczaruj podwórko” – miał służyć wspólnocie: jako miejsce zabawy dla dzieci, odpoczynku, codziennej integracji. Powstały nasadzenia, skalniaki, ustawiono ławki i meble ogrodowe. Wszystko siłami mieszkańców.
Dziś to samo podwórko ma zostać zajęte przez ciężki sprzęt, kontenery i hałas budowy. Nie po to, by remontować budynek numer 2, lecz sąsiednie kamienice przy Strażackiej 3 i 4. Jako zaplecze budowy wybrano jedyny dostępny teren rekreacyjny mieszkańców. Bez dialogu, bez uzgodnień, bez alternatywy.
MZGK działa z naruszeniem prawa prawa?
Działania MZGK są nie tylko nieetyczne, ale – jak wskazują mieszkańcy – również bezprawne. Administrator narzucił zakaz korzystania z podwórka do czerwca 2026 r., jednocześnie nie oferując żadnego zastępczego rozwiązania. Lokatorzy zostali wezwani do uprzątnięcia całego terenu – z groźbą, że ich rzeczy trafią na PSZOK, a w przypadku oporu… zostaną wypowiedziane im umowy najmu.
Takie groźby – sformułowane w oficjalnych pismach – mieszkańcy odbierają jako formę zastraszania. Tym bardziej że niektóre z nich były kierowane do osób starszych, które nie miały pełnej świadomości, co podpisują. Wskazuje się także na przypadki, gdy administrator, zbierając podpisy, nie informował, że dotyczą one rezygnacji z korzystania z podwórka.
Co więcej, wbrew zapowiedziom, już 2 lipca rano na bramie pojawił się łańcuch z kłódką, a jedna z mieszkanek została bezprawnie uwięziona na ogrodzonym terenie. To nie tylko szokujące, ale i potencjalnie karalne – może wchodzić w zakres naruszenia miru domowego (art. 193 kk) i dóbr osobistych (art. 23 i 24 kc).
Głos mieszkańców? Ignorowany. Prawa? Pogwałcone.
Zgodnie z Prawem budowlanym (art. 5) oraz przepisami dotyczącymi ochrony środowiska, organizacja zaplecza budowy musi uwzględniać bezpieczeństwo i dobro mieszkańców. Tymczasem podwórko przy Strażackiej 2 nie tylko pełni funkcję rekreacyjną – znajduje się tam także wiata śmietnikowa oraz kanał infrastruktury kanalizacyjnej, który od lat się zapada.
Brak ekspertyzy technicznej, ignorowanie zagrożenia związanego z wjazdem ciężkich maszyn, brak dostępu do kontenerów śmieciowych i realne ryzyko katastrofy budowlanej to tylko niektóre z argumentów, jakie ignoruje zarówno MZGK, jak i prezydent miasta.
Dodatkowo – co szczególnie alarmujące – część mieszkań ma w mieszkaniach mechaniczną wentylację z czerpnią powietrza od strony planowanego placu budowy. To oznacza, że podczas robót do wnętrz mogą trafiać pyły cementowe, rozpuszczalniki i inne toksyczne substancje. Wbrew przepisom (§147 rozporządzenia Ministra Infrastruktury) czerpnie nie mogą znajdować się w miejscu narażonym na takie zanieczyszczenia.
Prezydent broni dyrekcji MZGK – wbrew mieszkańcom
W obliczu rosnącego oburzenia społecznego, większość Rady Miasta zagłosowała za odwołaniem dyrektor MZGK. Jednak prezydent Dariusz Wójtowicz zignorował wolę radnych i mieszkańców. Nie tylko nie zgodził się na odwołanie, ale wręcz publicznie bronił dyrekcji jednostki odpowiedzialnej za eskalację konfliktu.
Tym samym władze Mysłowic wysłały jednoznaczny sygnał: zdanie mieszkańców się nie liczy. Ważniejszy jest interes instytucji i własne zaplecze polityczne. Nawet jeśli odbywa się to kosztem dzieci, seniorów i zwykłych obywateli.
Mieszkańcy nie odpuszczą
Lokatorzy z ul. Strażackiej 2 zapowiadają, że nie ustąpią. Będą walczyć o swoją przestrzeń, bezpieczeństwo i szacunek. Zgłosili sprawę do mediów, przygotowują zawiadomienia do prokuratury i rzecznika praw obywatelskich. Wezwali też władze miasta do natychmiastowej reakcji, likwidacji blokad oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych.
Trudno o bardziej wymowne podsumowanie polityki miejskiej ostatnich lat. Polityki, w której głos obywateli jest przeszkodą, nie wartością. Polityki, za którą odpowiedzialność ponosi nie tylko MZGK, ale przede wszystkim prezydent Dariusz Wójtowicz.
gm
MT