W cieniu bieżących debat i politycznych rozgrywek na XV sesji Rady Miasta Mysłowice, odbyło się uroczyste – ale jednocześnie budzące wątpliwości – pożegnanie Pawła Kaczmarczyka, dotychczasowego prezesa Zakładu Oczyszczania Miasta Mysłowice (ZOMM). Władze miasta podjęły decyzję o zakończeniu współpracy z prezesem, który przez ostatnie sześć lat był jednym z nielicznych liderów miejskich spółek potrafiących wyprowadzić jednostkę z finansowego marazmu.
Decyzja budzi zdziwienie, bo jak sam Kaczmarczyk podkreślił podczas swojego wystąpienia, ZOMM znajduje się obecnie w „ciągłym, konsekwentnym procesie podnoszenia swoich kompetencji”, a największym sukcesem zarządu było zwycięstwo w przetargu na odbiór odpadów, dzięki któremu spółka utrzymała 90 miejsc pracy.
— „Zamiast wręczać pod choinkę 90 wypowiedzeń, 90 mysłowiczan nadal może pracować dla miasta” — mówił z dumą prezes.
W podobnym tonie wypowiedział się radny Krzysztof Bąk, który nie krył uznania dla pracy Kaczmarczyka:
„Pozbyliście się z miasta jedynej osoby w waszej ekipie, która miała pojęcie o finansach, biznesie i zarządzaniu”
— zaznaczył radny, dodając, że trudno dziś wskazać osobę o podobnych kompetencjach, która mogłaby przejąć stery spółki w równie wymagającym momencie.
W tle jednak wybrzmiewa pytanie: dlaczego zatem zakończono współpracę z menedżerem, który zrealizował wiele celów, zrestrukturyzował spółkę i zapewnił jej stabilność finansową?
Choć oficjalnie nie podano przyczyn rozwiązania umowy, trudno oprzeć się wrażeniu, że decyzja ta miała więcej wspólnego z polityką niż z merytoryczną oceną pracy prezesa.
— „Tam, gdzie gmina jest rozsądnie zarządzana, inwestuje się w swoje spółki. U nas natomiast pozbywa się się ludzi, którzy wiedzą, jak te spółki rozwijać” — można było usłyszeć nieoficjalnie w kuluarach sesji.
Kaczmarczyk był jednym z niewielu prezesów miejskich spółek, który jasno mówił o roli samorządu w kreowaniu efektywnej gospodarki komunalnej. Apelował o powierzanie miejskim jednostkom większego zakresu zadań własnych gminy, co – jak zauważał – w innych miastach przynosiło wymierne efekty.
Warto postawić pytanie: czy w dobie rosnących wyzwań gospodarki odpadami, nieprzewidywalnych zmian legislacyjnych i oczekiwań mieszkańców względem czystości miasta, stać nas na eksperymenty kadrowe i rezygnację z doświadczonych liderów?
Choć sesja zakończyła się ciepłymi słowami i kurtuazyjnymi podziękowaniami ze strony prezydenta oraz radnych, wielu obserwatorów lokalnej sceny politycznej ma powody, by patrzeć na tę decyzję z dużą dozą krytycyzmu.
gm